wtorek, 23 czerwca 2015

Blood orange

włóczka: Kartopu, Basak
skład: 70% akryl, 30% wełna
kolor: K150
ilość: ok 350g (100g - 300m)
szydełko: 6mm



Jakoś tak mi weszło w myśli, że wełna zawsze gryzie, jest szorstka, twarda i wgl be. Miałam spore opory przed konfrontacją z tą włóczką, bo właśnie ta wełna. Ale nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała nowości. No i dużo ludzi mówiło, że teraz robią już włóczki niegryzące, że wełna dobra na każdą pogodę, trwalsza i wgl to same plusy, cuda i maliny.
Nie chciałam od razu skakać w czystą wełnę. Bo co jeśli jednak będzie gryzła, a tania nie jest ;p Bezpieczniej było wypróbować mieszankę.

Włóczka skradła moje małe, czarne serduszko.
Jest miękka, puchata, dobrze się z niej robi, nie rozłazi się, nie ma plączących się włosków i wydaje się, że będzie dobrze trzymać ciepło podczas mrozów.
Polecam <3






Żywe kolory zawsze dobrze robią na zimową mieszankę szarości, burości i szarości.

Wszystko miało być w jeden wzór, ale ciężko mi było znaleźć taki, który pasowałby i do czapki i do rękawiczek. Poszłam więc w klasykę, czyli reliefy. Nic nie trzeba specjalnie wmyślać, zwykłe półsłupki nawijane, a jaki ciekawy efekt :D







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz