sobota, 19 marca 2016

serwetka

nici: Muza20
skład: 100% bawełna
szydełko: 1mm



Mam szydełkowy kryzys. Żadna zaczęta praca mi nie idzie.
Do tego, jednak poległam, poddałam się przemożnemu pragnieniu wyszydełkowania serwety.
Co z nią dalej? Nie mam pojęcia. Co się robi z serwetkami?
Najgorsze, że mi się to podoba. Pewnie zrobię jeszcze kilka, bo na białe kordonki również nie mam innego pomysłu. Będę się zastanawiać później :)

Serwetka ma 35cm średnicy i robiłam ją ok 4 dni.







sobota, 13 lutego 2016

ocieplacze

włóczka: Magic, YarnArt
skład: 100% wełna
kolor: 601
szydełko: 5mm


O ocieplaczach na ręce zaczęłam myśleć jakoś na jesieni. Właściwie to może nawet troszkę wcześniej, kiedy zdecydowałam się wypróbować ponczo. Dlaczego zajęło mi to tak długo? Bo jestem niezdecydowana i chciałam wszystko na raz. Jedyne, co wiedziałam na pewno, to to, że włóczka ma być melanżowa i choć trochę wełniana.
Obejrzałam tysiące zdjęć ocieplaczy, szukając inspiracji na wzór, co chwilę odwiedzałam różne pasmanterie w poszukiwaniu tej idealnej włóczki.
W końcu się udało.
Samo tworzenie przebiegło szybko i sprawnie. Wystarczyło jedno popołudnie i moje ocieplacze były gotowe. Niestety, zrobiło się znów zbyt zimno na moje ponczo, więc muszę trochę jeszcze poczekać.



Zdecydowałam się na ocieplacze, zamiast mitenek (które umiłowałam szczerze), ponieważ jest to coś, czego jeszcze nigdy nie miałam. Podoba mi się możliwość odsłonięcia lub zakrycia dłoni.
Chciałabym, w przyszłości, zrobić jeszcze kilka par różnych ocieplaczy, bo te pierwsze bardzo mi się podobają.



niedziela, 7 lutego 2016

kolejne kocie

włóczka: Magic, YarnArt
skład: 100% wełna
kolor: 601 i 473
szydełko: 4,5mm i 5mm

No, w końcu są.


Kolejne kocie czapki, to wersje nieco ulepszone. Pomyślałam, że warto nieco urozmaicić robótki. Nawet, jeśli sam melanż sprawia, że czapka wygląda ciekawie. Lubię twórczy nieład, odrobinę chaosu, przypadkowości. Jeśli robię coś prostego, nie chcę, żeby było nudne, zarówno wizualnie, jak i podczas pracy.



Jeśli idzie o włóczkę, to jestem bardzo zadowolona. Chętnie współpracuje, nie rozłazi się, nie rwie, a motki są przyzwoicie zwinięte. Można robić i od początku, i od "bebechów", bez obaw o kołtun pod koniec motka. Jedyny minus, to włochatość. Włóczka, ma nieco włosków, nie jakoś przeraźliwie dużo, ale wystarczająco, by znacząco utrudnić prucie. W końcu to wełna i pewnie nie powinnam narzekać, ale łatwość prucia jest dla mnie ważna. Ostatecznie jednak całość wypada bardzo pozytywnie.



Obawiałam się, że włóczka może gryźć. Nawet, jeśli innych nie gryzie, ja jestem na to bardzo wyczulona. Takie moje szczęście. Bogowie, jednak, okazali się łaskawi i tragedii nie ma.
Pomaga też robienie większym szydełkiem, ale głupia ja, zaczęłam od mniejszego. Dopiero przy drugiej czapce pomyślałam. Ktoś mógłby powiedzieć, że pół milimetra, to żadna różnica, a jednak... Szydełkomaniacy wiedzą. Mimo to, nie będę pruła fioletowej czapki. Nie umrę od niej, no i robiłam ją chyba tydzień, dopasowując ściegi do zmieniających się kolorów.






sobota, 23 stycznia 2016

Tyle radości^^

Przyszła wyczekiwana paczka z Fastryga.pl. Śpieszę pochwalić się zawartością.
Ponieważ po mojej chuście z ostatniego posta oraz kociej czapce pozostały jedynie wspomnienia, muszę je czymś zastąpić. Tymczasem mróz chwycił i co jakiś czas popaduje śnieg. Postanowiłam spróbować z wełną. Długo oglądałam wszystkie włóczki wełniane oraz mieszanki z wełną, porównując i czytając nieliczne opinie, które udało mi się znaleźć. W końcu padło na Magic, YarnArt.




Na chustę i mitenki zamówiłam ślicznie melanżową włóczkę w odcieniach różu i fioletu.
Szkoda tylko, że najwyraźniej w Fastrydze grafik poszalał z kontrastem i jasnością. W rzeczywistości kolory nie są tak żywe, co mnie troszkę zabolało, ale przeżyję.

kolor 601





Oraz jeden motek z koloru 473, na czapkę. Tutaj też kolor nieco odbiega od zdjęcia sklepowego.






Włóczka podobno nie gryzie, choć opinie były różne i trochę ryzykowałam, ale nie miałam czasu na zamawianie próbek. Z resztą, próbki za bardzo nie oddadzą gryzienia lub jego braku. Wszystko się okaże przy użytkowaniu gotowych rzeczy.



czwartek, 7 stycznia 2016

Kolejna chusta

włóczka : Sarayli, Rozetti
skład: 70% akryl, 30% wełna
kolor: 104-05
ilość: 300g
szydełko: 7mm


W końcu się zebrałam, żeby o tej chuście napisać kilka słów.



Zacznę może od tego, że to prawda, co mówią o kolorach tej włóczki, każdy motek wygląda inaczej, nawet jeśli jest z tego samego koloru. Jeśli przyjrzeć się chuście, ciężko dostrzec jakąś prawidłowość w pojawianiu się kolorów. Ponadto w motku kolory wyglądają jakoś dziwnie inaczej niż w robótce. Cóż, kupiłam ją, bo w motku wyglądała na bardzo podobną do tej, z której mam czapkę. Szybko się okazało, że różnią się od siebie całkowicie. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam. Trudno przez to ocenić, jak będzie wyglądała gotowa rzecz.




Włóczka podchodzi pod fantazyjną. Ma luźny splot, co bardzo mi się podoba. Jest przyjemna w dotyku, nie gryzie, a ja jestem na to bardzo wyczulona. Wydaje się dosyć lekka. Niestety, nawet przy szydełku 7mm, na tę chustę zużyłam trzy motki, większa byłaby, dla mnie, już nieco za ciężka. Możliwe, że trochę winy leży po stronie wybranego ściegu, ale jak już wspominałam przy czapce, nie jest to zbyt wydajna włóczka.



Powiem jeszcze, że niestety, lekko się mechaci. Nie wiem, czy to dlatego, że nosiłam ją zamiast kurtki (zanim przyszły mrozy), że za luźno robiona, czy ona po prostu tak ma?
Myślę, że kiedyś jeszcze coś zrobię z tej włóczki. Na pewno miło by było, gdyby była lepiej dostępna.

czwartek, 31 grudnia 2015

Kotek z Kotka

włóczka: Kotek
skład: 100% akryl 
szydełko: 2,5mm


Przeglądając niedawno pudło z włóczkami, odkryłam zalegające motki Kotka. Może niektórzy z Kotka robią, ale osobiście uważam, że jest to najgorsza włóczka, która miałam nieprzyjemność posiadać. Akryl najpodlejszego sortu, a ja w ogóle już akryle omijam, nie tylko te parszywe.
Skrzypi to na szydełku, jest sztywne, ani ziębi, ani grzeje, szybko się mechaci i brudzi, a po praniu wygląda strasznie.
Jak to się stało, że te motki u mnie się znalazły, skoro tak nimi pogardzam? Po prostu jest jedną z trzech kiepskich włóczek, które można kupić w pasmanteriach w mojej mieścinie. Świeżaki się nabierają i ja się nabrałam. Dlaczego pasmanterie się lepiej nie zaopatrzą? Nie wiem.
I co z tym zrobić? Wyrzucić szkoda, bo wszystko można wykorzystać, przecież. Nikomu tego badziewia wciskać nie chcę.
Po długich rozmyślaniach postanowiłam porobić z tego małe amigurumi, takie na breloczki. Uznałam, że się do tego nadaje, od biedy.
Od czego ja mogłam zacząć? No? Oczywiście od kotka :3
Schemat pisany po amerykańsku  >>tu<<



Amigurumi nie robiłam od lat. Z resztą, nigdy się tym jakoś specjalnie nie zajmowałam, zrobiłam dwa breloczki i dwie maskotki. Nie znaczy to, że mi się nie podoba, bo szalenie mi się podoba. Nie lubię tylko robić ciągle tych samych elementów, ja w ogóle nie bardzo lubię robić z elementów.
Ale postanowiłam, że to jedyna opcja.
Niestety, w związku z tym, że nie robię maskotek, nie mam pod ręką oczek do nich. W przypływie wiary w swoje umiejętności postanowiłam wyhaftować pyszczek.
No i własnie. Ładny haft wymaga godzin praktyki. Ponadto, haftowanie na szydełkowej robótce jest dodatkowo trudne, ze względu na fakturę robótki.
Dlatego kiciuś ma oczy różnego rozmiaru, krzywe i smutne.
Do następnych maskotek zamówię już oczka i będzie lepiej :)
Do tego za bardzo go wypchałam i nie chce siedzieć prosto.
Ach i oczywiście przyszyłam ogon ze złej strony ;p
Zaliczyłam wszystko, co mogło zostać zrobione źle.







niedziela, 27 grudnia 2015

Kocia czapka

włóczka: Rozetti, Sarayli
skład: 70% akryl, 30% wełna
kolor: 104-09
ilość: ok 80g
szydełko: 6mm


Czapka w końcu doczekała się fotek.
Noszę ją już jakieś dwa miesiące i sprawuje się całkiem dobrze. Troszkę się zmechaciła, ale tragedii nie ma.
Długo się naszukałam schematu na uszatą czapkę, aż w końcu zdecydowałam się zrobić najprostszą z możliwych, czyli zwykły prostokąt. Uszy układają się same. Można podszyć, żeby uszka były zawsze takie same, ale ja tego nie robiłam.
Niestety, z tego koloru udało mi się dorwać jeden jedyny motek, chyba ostatni w sezonie, bo już nigdzie nie mogłam znaleźć. W związku z powyższym nie będzie komina ani mitenek, na które bardzo liczyłam. Z jednego motka, nitki wystarczyło na tę jedną czapkę i opaskę. Nie mogę powiedzieć, żeby była to bardzo wydajna włóczka.