wtorek, 30 czerwca 2015

Płomienne zorze

włóczka: YarnArt Angora Active
skład: 75% akryl, 25% moher
kolor: 844
ilość: ok 130g (100g - 500m)
szydełko: 4,5mm
wymiary: 2m x 0,8m


Skończyłam i bardzo jestem zadowolona. Kolory piękne, jest lekka i przyjemna w dotyku, nawet bez blokowania układa się ładnie.



Obawiałam się trochę moheru, bo ja ciągle coś pruję, coś zmieniam i przerabiam, a tu nie było takiej możliwości. Od początku musiałam mieć plan, dlatego wybrałam znajomy wzór, którego nie było potrzeby zmieniać.
Pierwsze doświadczenie z moherem wypadło bardzo pozytywnie i możliwe, że jeszcze sięgnę po takie włóczki. Robota szła szybko i przyjemnie.
Moherowe włoski sprawiają, że można użyć dużego szydełka, choć sama nitka jest dosyć cienka, co bardzo mi się podoba.
Włóczka jest dosyć wydajna, bo zużyłam troszkę ponad jeden motek, gdzie przy Grecie Multi, również z dodatkiem moheru, na chustę tych samych wymiarów, poszły dwa.
Same plusy, jeśli nie trzeba pruć :)




wtorek, 23 czerwca 2015

Nowe chusty na szydełku.

Testowania włóczek, ciąg dalszy.
Mały podgląd tego, co się właśnie robi, czyli dwie nowe chusty.

Akrylowa chusta dla siostry. Stefanowi też się chyba podoba, bo koniecznie chciał być na zdjęciu :) Z tego powodu jest tylko jedno zdjęcie, bo na każdym innym kot zasłania większość robótki.
Alize diva jest raczej cienka i mocno skręcona, z rozmiarem szydełka nie ma co szaleć, bo wzór będzie po prostu niechlujnie wyglądał. Dlatego oczka są mniejsze i jest więcej rzędów niż w oryginale, co sprawia, że zaczynam myśleć, że może być troszkę ciężka. No, to się okaże na końcu :)





Tutaj mamy coś, na co patrzyłam od ładnych kilku miesięcy. Yarn Art Angora Active, czyli akryl z moherem.
Jest bardzo miękka, puchatość sprawia, że śmiało można robić większym szydełkiem, ale nie wybacza żadnego błędu. Tego się po prostu nie da pruć, więc jak się pomylisz, to mogiła. Zwłaszcza, jeśli pomyłkę zauważysz dopiero po kilku rzędach.
Kolory chwytają mnie za serce :) To letnie ognisko, sierpniowy zachód słońca albo jesienne drzewo.








Blood orange

włóczka: Kartopu, Basak
skład: 70% akryl, 30% wełna
kolor: K150
ilość: ok 350g (100g - 300m)
szydełko: 6mm



Jakoś tak mi weszło w myśli, że wełna zawsze gryzie, jest szorstka, twarda i wgl be. Miałam spore opory przed konfrontacją z tą włóczką, bo właśnie ta wełna. Ale nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała nowości. No i dużo ludzi mówiło, że teraz robią już włóczki niegryzące, że wełna dobra na każdą pogodę, trwalsza i wgl to same plusy, cuda i maliny.
Nie chciałam od razu skakać w czystą wełnę. Bo co jeśli jednak będzie gryzła, a tania nie jest ;p Bezpieczniej było wypróbować mieszankę.

Włóczka skradła moje małe, czarne serduszko.
Jest miękka, puchata, dobrze się z niej robi, nie rozłazi się, nie ma plączących się włosków i wydaje się, że będzie dobrze trzymać ciepło podczas mrozów.
Polecam <3






Żywe kolory zawsze dobrze robią na zimową mieszankę szarości, burości i szarości.

Wszystko miało być w jeden wzór, ale ciężko mi było znaleźć taki, który pasowałby i do czapki i do rękawiczek. Poszłam więc w klasykę, czyli reliefy. Nic nie trzeba specjalnie wmyślać, zwykłe półsłupki nawijane, a jaki ciekawy efekt :D